Pyrkon 2018
-->PYRKONOWY FILMIK<--
A oto moja relacja:________________________________
CZWARTEK
Wyjazd zaczął się rano od DEJA-VU – zupełnie jak w zeszłym roku zapomniałam zabrać parasolkę z poczekalni idąc na peron, a kiedy już jechałam w pociągu jedną ze stacji po drodze zamiast „Fosowskie” przeczytałam jako „Fobosowskie”… Poza tym, zapomniałam zabrać mój piórnik z domu, więc moje pierwsze zakupy w Poznaniu obejmowały zakup 2 długopisów, ołówka, gumki i temperówki. Nawyk do rysowania wszędzie czasem jest straszny...
Po dotarciu pod drzwi hostelu, zaczął się na dobre pyrkonowy cyrk tego roku. Było zamknięte. Dzwonię do pani od hostelu, co jest grane. A wtedy…
„- Aktualnie jestem poza Poznaniem, miałam umówione spotkanie z PZU. Będę około 17.”
3h czekania. Z ciężkim bagażem. Z głodem. Z chęcią położenia się na łóżku. Yyyy…
Wraz z koleżanką błądziłyśmy po tej samej ulicy (zrobiłyśmy 3-4 ładne kółka), po czym trafiłyśmy pod skrzydła Jowity – stołówki przy uniwersytecie. Przesiedziałyśmy tam do samego zamknięcia zastanawiając się nad tematem memów jakie powstaną po tym wyjeździe. Z racji iż naleśniki były boskie, wybaczam pani od hotelu to czekanie. <3
PIĄTEK
Nie widziałam kolejkonu, bo miałyśmy już wejściówkę, więc weszłyśmy bliższym nam - wejściem północnym. #smutek
Na samym wstępie jeden z gżdaczy made my day.
- (do koleżanki) Ty możesz wejść (do mnie) a ty jak chcesz kupić bilet, to zapraszam do kasy.
- <wyciągam wejściówkę spod płaszcza> A teraz czy nadal muszę kupić bilet? ^^ #wygryw
Później dzwoniła pani od hostelu. Nie mogłam od razu odebrać, więc oddzwoniłam chwilę później. Kolejne made my day.
- Czy miała pani rezerwację?
- Eee… jestem zakwaterowana od wczoraj…
Tego też dnia spóźniłam się na wydarzenie, które miałam na liście do odwiedzenia. Na szczęście zdążyłam na prelekcję o Initial D, bo przyszłam godzinę wcześniej i byłam pierwsza w kolejce. :D W trakcie czekania cały czas leciała u kogoś playlista z Eurobeatem, a cudny kartonowy cosplay AE86 robił drifty pomiędzy barierkami... #bezcenne #eurobeatintensifies
Drugi rok z rzędu uciekł mi w tłumie na hali wystawców Pip Bernadotte! \(ToT)/ #why #nieuciekajmi #PipxVictoriaOTP #hellsing
Jeśli chodzi o tulenie osób z moją tabliczką FREE HUGS, szybko straciłam rachubę, ponieważ zawsze byłam słaba z matematyki. Od tego też dnia zaczęło się podnoszenie mnie przez mrocznych, wysokich osobników… Dlaczego zawsze przyciągam do siebie moce ciemności? xD Może dlatego że chodziłam z czarnym zeszytem na wpisy, wyglądającym na Death Note…?
SOBOTA
Poszłam na zbiórkę postaci z One Piece, gdzie najpierw były zdjęcia grupowe, a następnie przemaszerowaliśmy przez cały teren Pyrkonu śpiewając polską wersję Binks Sake. Nie wiem co było lepszym cytatem: „Hodowla marimo” na grupę stojących obok siebie Zoro, czy „Bartolomeo w swoim naturalnym środowisku” na Bartolomeo który…[wycięto] Ok. On tylko stał tyłem.
Po sesji miałam jeszcze wiele szczęścia i usiadło mi się na mrowisku czerwonych mrówek. Jestem mistrzem! Ale się szybko trzepałam! :”D Później było spotkanie z grupą z Kuroshitsuji, gdzie też porobiłam trochę zdjęć.
Kiedy szukałam mojej pyrkonowej współlokatorki nagle minął mnie… Pip Bernadotte. A ja od razu:
-Stóóóóóóóóój!!! – i biegiem za nim xD
Byłam też na paru wykładach i tak nastał wieczór… Po jednej stronie placu Marka trwały densy przy ruskim techno (które szybko zamieniły się w pogo) i przechodził obok pochód kultu ananasa, a po drugiej, trwała zacięta walka pomiędzy golemem, zębaczem i pewna istotą, której nazwy… nie pamiętam. Zwycięzca został golem.
Oraz - przez całodniowe ciągłe chodzenie, spaliłam ramiona na słońcu - dzisiaj zaczęła mi schodzić skóra ;n;
NIEDZELA
Zanosząc torbę do sleepa aby doczekała bezpiecznie popołudnia, spotkałam… Fobosa. Przytuliłam go! YES! Spotkałam go też później jak szłam sobie z Victorem, Yurim i dwoma Yurio. Moje życie jest kompletne.
Poza tym, dorwałam dwie mangi sprzed prawie 20 lat <3 I ten uczuć, kiedy podrywają cię licealiści bo biorą cię za nieletnią, a ty jesteś poważną, dorosłą kobietą. xD Chociaż faktycznie, nie widzę się w roli senpai’ki…
W ogóle to boję się, bo moje sny się sprawdzają. W pt spóźniłam się na pewne wydarzenie i nie zdążyłam w niedzielę odwiedzić jeszcze raz dwóch autorek, ponieważ już nie wpuszczali uczestników, i już musiałam jechać do domu. T.T Zupełnie jak w moich snach, które śniły mi się od października. To jest dziwne. Kiedy jechałam w pociągu mój przedział… wagon umierał. No kaman. Ja bym tam została jeszcze z tydzień <full energia> :D Poza tym, mam teraz głowę przepełnioną ambicjami na przyszłość. <3 Ale jak tak wróciłam do domu, to na wspomnienie Pyrkonu i tych wszystkich ludzi których tam spotkałam i poznałam, tak smutłam, że zaczęły mi łzy z oczu lecieć. Kocham was wszystkich którzy byliście!
PS. Dzisiaj śniło mi się, że są już bilety na Pyrkon 2019 bo jest już po nowym roku i kosztują 120zł. Zobaczymy czy mam zadatki na wyrocznię. xD
Wyjazd zaczął się rano od DEJA-VU – zupełnie jak w zeszłym roku zapomniałam zabrać parasolkę z poczekalni idąc na peron, a kiedy już jechałam w pociągu jedną ze stacji po drodze zamiast „Fosowskie” przeczytałam jako „Fobosowskie”… Poza tym, zapomniałam zabrać mój piórnik z domu, więc moje pierwsze zakupy w Poznaniu obejmowały zakup 2 długopisów, ołówka, gumki i temperówki. Nawyk do rysowania wszędzie czasem jest straszny...
Po dotarciu pod drzwi hostelu, zaczął się na dobre pyrkonowy cyrk tego roku. Było zamknięte. Dzwonię do pani od hostelu, co jest grane. A wtedy…
„- Aktualnie jestem poza Poznaniem, miałam umówione spotkanie z PZU. Będę około 17.”
3h czekania. Z ciężkim bagażem. Z głodem. Z chęcią położenia się na łóżku. Yyyy…
Wraz z koleżanką błądziłyśmy po tej samej ulicy (zrobiłyśmy 3-4 ładne kółka), po czym trafiłyśmy pod skrzydła Jowity – stołówki przy uniwersytecie. Przesiedziałyśmy tam do samego zamknięcia zastanawiając się nad tematem memów jakie powstaną po tym wyjeździe. Z racji iż naleśniki były boskie, wybaczam pani od hotelu to czekanie. <3
PIĄTEK
Nie widziałam kolejkonu, bo miałyśmy już wejściówkę, więc weszłyśmy bliższym nam - wejściem północnym. #smutek
Na samym wstępie jeden z gżdaczy made my day.
- (do koleżanki) Ty możesz wejść (do mnie) a ty jak chcesz kupić bilet, to zapraszam do kasy.
- <wyciągam wejściówkę spod płaszcza> A teraz czy nadal muszę kupić bilet? ^^ #wygryw
Później dzwoniła pani od hostelu. Nie mogłam od razu odebrać, więc oddzwoniłam chwilę później. Kolejne made my day.
- Czy miała pani rezerwację?
- Eee… jestem zakwaterowana od wczoraj…
Tego też dnia spóźniłam się na wydarzenie, które miałam na liście do odwiedzenia. Na szczęście zdążyłam na prelekcję o Initial D, bo przyszłam godzinę wcześniej i byłam pierwsza w kolejce. :D W trakcie czekania cały czas leciała u kogoś playlista z Eurobeatem, a cudny kartonowy cosplay AE86 robił drifty pomiędzy barierkami... #bezcenne #eurobeatintensifies
Drugi rok z rzędu uciekł mi w tłumie na hali wystawców Pip Bernadotte! \(ToT)/ #why #nieuciekajmi #PipxVictoriaOTP #hellsing
Jeśli chodzi o tulenie osób z moją tabliczką FREE HUGS, szybko straciłam rachubę, ponieważ zawsze byłam słaba z matematyki. Od tego też dnia zaczęło się podnoszenie mnie przez mrocznych, wysokich osobników… Dlaczego zawsze przyciągam do siebie moce ciemności? xD Może dlatego że chodziłam z czarnym zeszytem na wpisy, wyglądającym na Death Note…?
SOBOTA
Poszłam na zbiórkę postaci z One Piece, gdzie najpierw były zdjęcia grupowe, a następnie przemaszerowaliśmy przez cały teren Pyrkonu śpiewając polską wersję Binks Sake. Nie wiem co było lepszym cytatem: „Hodowla marimo” na grupę stojących obok siebie Zoro, czy „Bartolomeo w swoim naturalnym środowisku” na Bartolomeo który…[wycięto] Ok. On tylko stał tyłem.
Po sesji miałam jeszcze wiele szczęścia i usiadło mi się na mrowisku czerwonych mrówek. Jestem mistrzem! Ale się szybko trzepałam! :”D Później było spotkanie z grupą z Kuroshitsuji, gdzie też porobiłam trochę zdjęć.
Kiedy szukałam mojej pyrkonowej współlokatorki nagle minął mnie… Pip Bernadotte. A ja od razu:
-Stóóóóóóóóój!!! – i biegiem za nim xD
Byłam też na paru wykładach i tak nastał wieczór… Po jednej stronie placu Marka trwały densy przy ruskim techno (które szybko zamieniły się w pogo) i przechodził obok pochód kultu ananasa, a po drugiej, trwała zacięta walka pomiędzy golemem, zębaczem i pewna istotą, której nazwy… nie pamiętam. Zwycięzca został golem.
Oraz - przez całodniowe ciągłe chodzenie, spaliłam ramiona na słońcu - dzisiaj zaczęła mi schodzić skóra ;n;
NIEDZELA
Zanosząc torbę do sleepa aby doczekała bezpiecznie popołudnia, spotkałam… Fobosa. Przytuliłam go! YES! Spotkałam go też później jak szłam sobie z Victorem, Yurim i dwoma Yurio. Moje życie jest kompletne.
Poza tym, dorwałam dwie mangi sprzed prawie 20 lat <3 I ten uczuć, kiedy podrywają cię licealiści bo biorą cię za nieletnią, a ty jesteś poważną, dorosłą kobietą. xD Chociaż faktycznie, nie widzę się w roli senpai’ki…
W ogóle to boję się, bo moje sny się sprawdzają. W pt spóźniłam się na pewne wydarzenie i nie zdążyłam w niedzielę odwiedzić jeszcze raz dwóch autorek, ponieważ już nie wpuszczali uczestników, i już musiałam jechać do domu. T.T Zupełnie jak w moich snach, które śniły mi się od października. To jest dziwne. Kiedy jechałam w pociągu mój przedział… wagon umierał. No kaman. Ja bym tam została jeszcze z tydzień <full energia> :D Poza tym, mam teraz głowę przepełnioną ambicjami na przyszłość. <3 Ale jak tak wróciłam do domu, to na wspomnienie Pyrkonu i tych wszystkich ludzi których tam spotkałam i poznałam, tak smutłam, że zaczęły mi łzy z oczu lecieć. Kocham was wszystkich którzy byliście!
PS. Dzisiaj śniło mi się, że są już bilety na Pyrkon 2019 bo jest już po nowym roku i kosztują 120zł. Zobaczymy czy mam zadatki na wyrocznię. xD
Komentarze
Prześlij komentarz